Grupa przekroczyła Przełęcz wolności dokładnie w dniu wiosennego przesilenia.
Ruszyli na południe drogą, która powinna ich była zaprowadzić do Osady Cztery Strony.
Nie uszli daleko, kiedy od zachodniej strony dobiegł ich huk. u krawędzi kotliny ujrzeli kłęby dymu. Drużyna po krótkiej nardzie postanawia sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy.
Żwawym marszem bohaterowie docierają do spalonej osady Wolne Wilki.
Kilkanaście chałup skupionych u podnóża gór charakterystyczny zbiornik na wode deszczową,
sklecony z kawałków blach i drewna niewiadomego pochodzenia.
małe źródełko bijące w zagłębieniu skalnym.
W tej chwili wszystko spustoszone, częściowo spalone, kilka trupów w obejściach.
Ale zdecydowanie mało jak na wielkość osady.
Bohaterowie przeszukując wieś znajdują jedynego Ocaleńca,
Starszego jegomościa imieniem Bran, zalany łzami strachu i szczęścia jednocześnie,
jąkając się relacjonuje wydarzenia , których był świadkiem.
Według niego bladym świtem na osadę napadły Gobliny w dużej liczbie, nielicznych stawiających opór zabili, resztę schwytali i odeszli.
Bran nie widział zbyt wiele, gdyż wiedziony instynktem byłego złodzieja
bardzo dobrze się ukrył gdy tylko rozpoczęło się zamieszanie.
“Drużyna” postanawia wrócić do Ostatniej Strażnicy” skąd wyruszyli rano i powiadomić setnika. Tak też robią. Po krótkiej pogawędce z setnikiem Zvirem, ten puszcza ptaki z wiadomością i postanawia z samego rana wysłać oddział zwiadowczy.
Dzień drugi.
Z samego rana Bohaterowie postanawiają wrócić do Wolnych Wilków.
Większość tego dnia schodzi im na krótkim zwiadzie wokół wioski,
wyłapywaniu rozpierzchniętego inwentarza, dojeniu kóz, i polowaniu.
Przygotowują też sobie miejsce do noclegu w jednej z na wpół spalonych chat.
Wieczorem kiedy bohaterowie spoczywają przy ognisku,
pojawia się tajemnicza postać Marika.
Zjada z nimi kolację i rozmawia przez jakiś czas. Opowiada trochę o okolicy.
Przekazuje również informację, że kawałek na południe, w górach, podobno znajdują się ruiny klasztoru. Dziewczyna dziękuje za propozycję noclegu, wsiada mimo zmroku na konia i znika wśród ciemnej nocy.